Kolejny długi weekend już za nami… Wyjechałem na kilka dni w góry aby odpocząć od pracy, której ostatnio mam całkiem sporo. W zeszłym miesiącu skończyłem dwie książki, napisałem internetowy kurs CSS oraz przygotowałem tablice informatyczne. Natomiast w tym miesiącu oddałem już ćwiczenia praktyczne, kończę następne i być może coś jeszcze uda się zacząć. Jednym słowem kilka dni wolnego było mi potrzebne…
Dzisiaj rano włączyłem komputer i jak zwykle zacząłem od ściągnięcia poczty. Cztery dni nieobecności zaowocowały: blisko 100 e-mailami, ponad 200 nieprzeczytanymi postami na moim laptopowym forum oraz dwoma biuletynami i kolejnymi 300 wiadomości z innych for na których się pojawiam. Zastanawiające jest to, że pomimo ładnej pogody (właściwie pierwszy taki weekend) ruch na moim koncie e-mail nie zmalał.
Pełnej zapału po wypoczynku zacząłem przeglądać wiadomości od swoich czytelników oraz na nie odpowiadać. Ta z pozoru łatwa operacja zajęła mi ponad 4 godziny – od 8 do 12.30. Ostatecznie udało mi się skończyć ale nabrałem przekonania, że wielu ludzi ma poważny problem z formułowaniem swoich myśli i zapytań. Poniżej pokusiłem się o małą analizę swojej korespondencji…
- 90% wiadomości jakie do mnie trafia zawiera pytania dotyczące różnych problemów,
- 20% wszystkich zapytań nie jest związana z tematyką poruszaną w moich książkach,
- 30% pytań jest sformułowana w taki sposób, że trudno je zrozumieć i udzielić na nie odpowiedzi,
- 2% wiadomości wysyłanych do mnie zawiera błędnie podany adres zwrotny a co za tym idzie nie da się na nie odpowiedzieć. Szczytem pomysłowości jest podawanie mojego adresu e-mail jako adresu nadawcy…
Powoli problemem stają się pytania nie związane z tematyką poruszaną w moich książkach. Staram się na wszystkie e-maile odpowiadać jednak 1/5 wszystkich wiadomości to całkiem sporo straconego czasu… Zastanawiam się nad rozwiązaniem tego problemu…
Osoby podające błędny adres to kolejna ciekawa – chodź na szczęście mało liczba – gruba ludzi. O ile błąd w adresie daje się łatwo skorygować to staram się go skorygować. W pozostałych przypadkach jestem bezsilny i nie odpowiadam.
Na koniec przyszła pora aby zająć się prawie 1/3 wszystkich wiadomości. Problem z brakiem umiejętności formułowania własnych myśli oraz budowy prostych pytań jest moim zdaniem bardzo poważny. Przecież bez rozwiniętej umiejętności pytania trudno radzić sobie w codziennym życiu. Jesteśmy zmuszeni do tego aby pytać w urzędach, sklepach czy w mieście. Zastanawiam się czy przypadkiem zamiast dwóch zajęć z historii (nowy pomysł Giertycha -historia powszechna oraz historia polski) lub matury z religii nasi rządzący nie powinni zastanowić się nad rozwiązaniem bardziej przyziemnych problemów, do których zalicza się m.in. umiejętność logicznego zadawania pytań…
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.